We Francji wybuchła romska afera. Okazuje
się, że deportacje Cyganów za Sarkozy'ego
były na tyle niedokładne, że gdzieś pochowani ostali się oni w ojczyźnie
Woltera! Mer miasta Cholet na zachodzie kraju, Gilles Bourdouleix, rozjuszony tym, że nie udało mu się usunąć
Romów z nielegalnie zajmowanych terenów, wydarł się, że „Hitler nie
zabił ich wystarczająco wielu”.
Jakoś ta powracająca jak coweekendowy kac
kwestia cygańska we Francji skojarzyła mi się z podobnie żenującym plakatem
kolejnej kinowej profanacji Smerfów.